Gubiński Klub Rowerowy „LUZ” w Burgu
Gdy pogoda dopisuje, klub LUZAKÓW nie próżnuje!
Tak było w niedzielę 12 maja 2024 r.
13 osób zdecydowało się wziąć udział w wycieczce, przygotowanej przez Iwonę K. Annę R. i Ninę P. Już o 8.45 wszyscy zebrali się na parkingu przy ul. Zimnej. Wielką radość wywołał Roman S., który przyjechał samochodem z lawetą. Lśniły na niej w słońcu jednoślady, umieszczone tam poprzedniego dnia i solidnie umocowane przez kolegów z GKR LUZ. Po niespełna godzinie trzy samochody z Luzakami były już na parkingu Spreewald Therme Burg.
Nieoceniony Stanisław P. prowadził zdyscyplinowaną grupę szlakami urokliwej miejscowości i jej okolic. Najpierw szlakiem zielonym, później czerwonym dotarliśmy do holenderskiego młyna w Straupitz. Obiekt prezentował się wspaniale na tle błękitnego i bezchmurnego nieba. Po krótkim postoju udaliśmy się w kierunku Butzen. Ponieważ była już pora obiadowa, urządziliśmy sobie prawdziwą ucztę! Kto pamięta z dzieciństwa smak chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem, wie, że takie danie konsumowane pośród traw, szumiących drzew, przy prostym, przydrożnym, drewnianym stole ma nieporównanie lepszy smak niż najlepsze dania wykwintnej restauracji. Kolejne etapy naszej przejażdżki to Byhlen, Byhleguhra, Bismarctrum. W tym ostatnim miejscu zatrzymaliśmy się, by z bliska podziwiać wieżę, podobną do tej, która niegdyś była ozdobą gubińskiej Góry Śmierci.
Niespiesznie, podziwiając nizinny pejzaż, kwietne, majowe łąki, pokonując liczne mosty i mosteczki, znów znaleźliśmy się w Burgu. Jeszcze chwila w kawiarni (całkiem smaczne lody), jeszcze czas na rozmowy i dalsze plany… Ok. 17 nasze niezawodne rowery znów znalazły się na lawecie, a my – w wygodnych autach Romana, Niny i Krysi.
Rowerami pokonaliśmy 35 km.
O tym, że była to wspaniała, aktywna niedziela,
donosi Wasza Teza.