Pamięci Krzyśka
„Istniejemy, póki ktoś o nas pamięta” C. R. Zafon
Pamięci Krzyśka
Odszedł nasz Kolega: Krzysztof Szmigielski.
Zbyt wcześnie, nagle, niespodziewanie…
Miał 58 lat. Tylko! Zmarł 22 lipca 2024 r., a 25 lipca licznie towarzyszyliśmy Mu w Ostatniej Ziemskiej Drodze. Zasłużył, by wspominać Go i ocalić, przechowując w naszej pamięci.
Krzysztof przez 25 lat należał do PTTK i zawsze aktywnie uczestniczył w najróżniejszych formach życia turystów, nie tylko gubińskich. Jeszcze jako nauczyciel techniki w gubińskiej SP nr 3
opiekował się szkolnym kołem stowarzyszenia. Trudno byłoby zliczyć wycieczki, głównie do Świeradowa Zdroju i Czerniawy, które zorganizował. „Idę w góry cieszyć się życiem…” śpiewał i z z młodszymi, i ze starszymi turystami. Lubił śpiewać, a z gitarą właściwie nie rozstawał się. Gromadził wokół siebie liczne grono koleżanek i kolegów: Dorota, Ania, Grażyna, Wioletta, Rysiek, Mirek, Antoni i wielu innych śpiewało wraz z nim w klubie, przy ognisku, w autokarze, na pikniku, na wycieczce…
Krzysiek miał wiele pasji.
Jak wspomina Grażyna D., chętnie patrzył w gwiazdy. Dosłownie! Wyposażony w teleskop, niejedną noc spędził pod gwiaździstym niebem. Może dlatego jego ulubioną piosenką była ta, której słowa mówią:
„Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia.”
Był zdolny i bardzo pracowity. Skonstruował rower – niepowtarzalny, wyjątkowy. Woził nim do szkoły swoje córki, ale też uatrakcyjniał korowód z okazji Wiosny nad Nysą.
Nasz kolega kochał rower! Naprawianie jednośladów stało się nie tylko Jego pasją, ale i zajęciem zawodowym. Nawet pracę magisterską poświęcił rowerom! Należał do GKR LUZ, bo jazda na rowerze sprawiała Mu największą przyjemność. Ostatnia impreza, w której wziął udział, to Piknik Rowerowy „W Sercu Łużyc” (w przeddzień śmierci!).
Ania D. powiedziała:” Krzysiek był wesoły, wszystko obracał w żart, potrafił też cieszyć się drobiazgami. Z każdej wycieczki czy spaceru wracał z kamieniem, muszelką, bukietem kwiatów, traw i gałązek. Lubił gawędzić. Chętnie opowiadał zasłyszane historie i anegdoty. Radość sprawiało Mu rozśmieszanie innych. Często mówił, że najważniejsze, by ludzie wychodzili od niego z „bananem na buzi”. Niejeden gubinianin korzystający z pomocy Krzysztofa przy naprawianiu roweru usłyszał pytanie: „Jakim powietrzem pompujemy – wiejskim czy miejskim?”
Interesował się ziołami, sam zbierał i suszył zioła, a wiedzą o nich chętnie dzielił się z innymi. Z upodobaniem hodował i rozmnażał kwiaty. Jego faworytką była budleja – motyli krzew
Jedną z Jego ostatnich pasji było pływanie pontonem. Opłynął wiele akwenów w naszym województwie.
Czy miał słabości? Bał się wysokości, ale mimo lęku wspinał się na wieże widokowe, by napawać się światem. Podejmował też walkę z inną słabością… trudną walkę…
Z całą pewnością można powiedzieć: Krzyśku, byłeś DOBRYM KOLEGĄ, a dla wielu – PRZYJACIELEM! Będziemy odczuwali Twoją NIEOBECNOŚĆ i pocieszali się myślą, że grasz i śpiewasz pośród gwiazd!