NIECH ŻYJE BAL…………..
Bale karnawałowe – kiedyś było to wydarzenie na które czekało się cały rok.
W XIX wieku szczególna formą urozmaicenia zabaw karnawałowych, były bale kostiumowe. Podczas nich w końcu można zrzucić sztywny gorset konwenansów i zaszaleć. Gubińscy turyści zrzeszeni w Oddziale Miejskim PTTK, od lat kontynuują tą świetna formę zabawy, organizując coroczne „szaleństwa”. W minioną sobotę jeden z naszych kolegów tak bardzo zrzucił sztywny gorset, że przyszedł bez spodni, przebrany za morsa, wzbudzając tym niepohamowaną wesołość wśród uczestników zabawy. Jego strój stanowiły: czapka, klapki, bluza i spodenki kąpielowe. Naturalnie reszta towarzystwa była ubrana i poprzebierana w przeróżne stroje z Marylą Rodowicz na czele. W mini konkursie na najciekawszy strój wygrała dama w czerni- trudno jednoznacznie stwierdzić: Hiszpanka czy wróżka, wygrywając pierwszą nagrodę- lizaka.
Tradycyjnie też jak przystało na turystyczną brać, nie obyło się bez śpiewu. Biletem wstępu były kulinarne wspaniałości przyniesione przez uczestników zabawy. Mile łechtały nasze podniebienia.
Sięganie do tradycji uzmysławia nam jak kiedyś dużą wagę przywiązywano do jakości spędzonego czasu. Zmieniły się formy rozrywki, a w tym zabaw. Można rzec „zamerykalizowaliśmy się”, czyli uprościliśmy naszą wrażliwość, faworyzując rozrywkę łatwą, lekką i bezmyślną. Staramy się podczas rozrywki nie obciążać władz umysłowych. Gdzieś rozlazły się więzi towarzyskie, nie potrzebne są już zabawy prywatkowe w domach, długie nocne Polaków rozmowy- wszystko zastępuje telewizja i coraz intensywniej internet.
Dobrze więc, że są jeszcze możliwości kontynuowania tradycji w miejscach takich jak gubiński petetek.
Kaśka Janina Izdebska