Wycieczka do byłej fabryki Dynamit-Aktien Gesellschaft Christianstadt
W dniu 3 maja 2014 r. Komisja Krajoznawcza przy OM PTTK w Gubinie zorganizowała wycieczkę na tereny kompleksu leśnego dawnej fabryki amunicji w Krzystkowicach. Dawna nazwa tej miejscowości to Christianstadt. Powstała ona w 1659 r. z woli Christiana von Promnitz właściciela okolicznych dóbr i pana na zamku w Żarach. Mroczna historia tej ziemi zaczęła się w styczniu 1940 r. kiedy to tysiąc jeńców polskich i czeskich wybudowało obóz i na terenie 35 km kw. Rozpoczęto budowę jednej z największych w świecie fabryk amunicji. W sumie było tu 11 obozów w których pracowali jeńcy z 16 krajów a kadrę zarządzającą stanowili m.in. specjaliści z Japonii. Pracował tu wybitny specjalista niemiecki z zakresu amunicji strzeleckiej i bomb lotniczych W. Schnurr. Główne obiekty fabryki powstały w rozwidleniu dróg Krzystkowice – Lubsko i Krzystkowice-Łagoda. Budowa fabryki miała charakter procesu ciągłego i trwała do ostatnich dni przed wkroczeniem wojsk radzieckich do Nowogrodu. Zbudowano ok. 500 obiektów o różnym przeznaczeniu i charakterze.
Dla lepszego maskowania obiektów, dachy obsadzano drzewami, głównie sosną. Cały teren fabryki był ogrodzony i strzeżony przez służby wartownicze. Dodatkowo by ukryć zakład przed nalotami na jego terenie rozmieszczone były pojemniki z bezwodnikiem kwasu solnego, za pomocą którego wytwarzano sztuczną mgłę zasłaniającą teren zakładów.
Produkowano tu cały asortyment materiałów wybuchowych tj. kwas azotowy, urotropinę, nitrocelulozę, proch, heksogen, bawełnę strzelniczą. Bomb lotniczych o ciężarze od 50 do 500 kg produkowano 11200 szt miesięcznie. Pocisków do dział Flak 88 mm ok. 1 mln . miesięcznie ( cechowały się niesamowitą celnością). Produkowano też granaty moździerzowe i ręczne. Do elaboracji ( napełniania ) pocisków i bomb wykorzystywano głównie kobiety pochodzenia żydowskiego. Były one specjalnie przeszkolone i bardzo dokładne. Napełnianie odbywało się w namiotach pokrytych brezentem dla łagodzenia skutków wybuchu. Do wybuchu doszło o godz. 7.00 w dniu 25.10.1944 r. zginęło wówczas 200 osób. Kolejny wybuch w magazynie bomb lotniczych nastąpił 15 stycznia 1945 r i pochłonął 50 ofiar. Zdumienie może budzić fakt, że fabryka o tak istotnym znaczeniu dla prowadzenia wojny przez Niemcy, nigdy nie była celem bombowców alianckich. Bombardowano miasta np. pobliskie Żary. Jej lokalizacja była rozpoznana dokładnie. Świadczą o tym zdjęcia lotnicze wykonane w lipcu 1944 r. Tłumaczy się to tym, że miał w niej udział kapitał amerykański (rząd USA musiał by wypłacić odszkodowanie ), który osiągał tu olbrzymie zyski.
Produkcję w fabryce zaprzestano 10 stycznia 1945 r. Wywieziono część wyposażenia do Niemiec i rozpoczęto pieszą ewakuację załogi. Większość robotników przymusowych, korzystając z zamieszania przyfrontowego zdołała uciec. Do 1948 r. na obiektach fabryki pozostawała Armia Czerwona. Wywieziono do ZSRR dużo wyposażenia fabryki. Następnie pozostałymi urządzeniami zaopatrzono fabryki chemiczne w Płocku, Brzegu i Bydgoszczy. Rurociągi z dużego terenu fabryki posłużyły do budowy cieci wodociągowej w Łodzi. Dużą część terenu przejęła jednostka wojskowa, która stacjonuje tam obecnie. Znajdują się tam główne budynki produkcyjne fabryki amunicji. Teren pierwszych obozów jenieckich z których więźniowie rozpoczęli budowę fabryki to obecny Zakład Karny w Krzywańcu. Osadzone tam są głównie kobiety.Mimo tego, to co możemy zwiedzać obecnie robi ogromne wrażenie. Wielkością i rozmachem. Obiekty położone są na terenie należącym do Nadleśnictwa Krzystkowice. Należy zachować szczególną ostrożność. Nie są one przystosowane do masowej turystyki. Ograniczono się jedynie do ustawienia tablic ostrzegawczych. Pan Stefan Jasiński jest obecnie największym znawcą i popularyzatorem tego ponurego miejsca. Zbiera informacje z nim związane. Gromadzi to w izbie muzealnej w Nowogrodzie. Zbiory ciągle powiększa o znaleziska z terenu fabryki i dary byłych więźniów. Na temat fabryki amunicji w Krzystkowicach powstała praca doktorska w Niemczech. Pan Jasiński był jej konsultantem i posiada jeden egzemplarz w języku niemieckim. Popularyzacją fabryki zajmują się Urząd Miejski w Nowogrodzie Bobrzańskim i Lokalna Grupa Działania Między Odrą a Bobrem.
Zenon Pilarczyk