K A Z I U K I
Kaziuki to w przedwojennym Wilnie najdłużej trwające i najbarwniejsze święto miasta.. Trwało ono od Kazimierza (4 marca) do świąt Wielkanocnych. Każdy pochodzący z tamtych stron uczestniczył lub obserwował ten barwny kiermasz.
Jarmarki te Wilnianie zawdzięczają świętemu Kazimierzowi, synowi Kazimierza Jagielończyka i Elżbiety Rakuszanki urodzonemu w 1458 roku na Wawelu. Kazimierz Jagielończyk – syn był uczniem Jana Długosza, uczestniczył w wyprawach wojennych i spotkaniach dyplomatycznych w Malborku. Wiosna 1483 r. został wysłany na Litwę, gdzie pełnił funkcję podkanclerza, a przez dwa lata praktycznie sprawował władzę królewską. Był niezwykle nabożny i wykształcony. Zmarł w 1484 roku w wieku 26 lat. W 1602 roku został przez papieża wyniesiony na ołtarze. Był jednym z pierwszych świętych na Litwie, jest jej patronem. Jego ciało zostało złożone w srebrnej trumnie i spoczywa w Katedrze Wileńskiej.
Jarmarki początkowo odbywały się na wileńskim Placu Katedralnym a od 1901 r. zostały przeniesione na największy w Wilnie Plac Łukiski. Na każdy jarmark przyjeżdżało ponad 250 wozów. Żaden Kaziuk nie odbył się bez słynnych smorgońskich obwarzanków, które reklamowano gwarą wileńską:” Obwarzanki sprzedają, dziurki darmo oddają”.
Królową każdego jarmarku była i jest wileńska palma – małe dzieło sztuki wyczarowane sprawnymi rękami kobiet, wyplatane z suszonego kolorowego zielska. Każda wieś wije charakterystyczne palmy. Np. wieś Nowosiłki słynie z prześlicznych „fanarów”, czyli palm w kształcie kolorowych latarenek. W Wikieliszkach robią „astry” grzybki”. Kwiatki na palmy zbiera się o świcie „przed świętym Janem”.
Wileńskie palmy są znane na całym świecie. Znajdziesz je w Europie, w USA, Australii, Brazylii i Peru. Po przemianach ustrojowych lat 90, Kaziuka zaczęto obchodzić również nad Wisłą w środowiskach, gdzie przed laty osiedlili się „Wilniuki”.
Dziś święto to organizuje się na ogół w skansenach. Muzeum Etnograficzne w Ochli zorganizowało „Kaziuki” 21 marca-na powitanie wiosny. Święto cieszyło się ogromnym powodzeniem, przybyło ponad 5 tysięcy gości. Wśród nich była 13 osobowa wycieczka z gubińskiego PTTK. Wyjazd zorganizowała Komisja Krajoznawcza.
Turyści mogli posilić się tradycyjnymi potrawami wileńskimi jak : cepeliny, ciemny chleb wileński (był w kilku odmianach, autentyczny z Wilna po 20 zł – bochenek, miejscowy na zakwasie po 10 zł), rosół z litewskimi kołdunami, pierogi i barszcz. Bardzo dobre potrawy można było dostać w namiocie z napisem :”Gmina Cybinka”. Była też kiełbasa domowej roboty po 40 zł za kg. Ceny palm do 4 do 20 zł. Można było zobaczyć jak panie robią palmy na miejscu.
Nie zabrakło też :pisanek, haftowanych serwet, obrusów, ceramiki, rzeżby,snycerki, wyrobów tokarskich, malarstwa i wyrobów z wosku pszczelego.
Wszyscy zrobili udane zakupy świąteczne ze smakołyków i pamiątek regionalnych. Jedynie brakowało oryginalnego „wileńskiego” języka i pieśni z tamtego regionu. Organizatorzy powinni przynajmniej z głośników odtwarzyć znane melodie i humor mówiony z tradycyjnym „zaśpiewem”.
Tylko napisy na serduszkach z piernika przypominały: „Kaziukowa serca dają, bo na złotnia mnie nie staja. Zapamiętaj sobie dzień, gdy ja mówił kocham cień” lub „Żebyś była moja i wiecej niczyja, serca moja dratwo do twego przyszyja”. Jednak to nie nie może zastąpić języka mówionego.
W drodze powrotnej turyści odwiedzili ciekawe gospodarstwo agroturystyczne koło Brzeżnicy „W Starym Młynie „nad Młynówką Kosierską. Polecamy to urokliwe miejsce z bardzo miłą i gościnną gospodynią.
Zenon Pilarczyk
Fot.1.Kaziukowy stragan z wyrobami mięsnymi
Fot.2.Przepiękne kolorowe wyroby z siana i słomy – autentyczne jak w Wilnie
Fot.3.Słynne wileńskie palmy
Fot.4.Kaziukowa madonna z siana, Marzanna.
Fot.5.Przed Starym Młynem w Brzeżnicy