MIŁY WIECZÓR!
Nic tak nie „ociepla” pomieszczeń jak światło świec. Płonące świeczki i rozpalony kominek tworzą bajeczną scenerię tajemniczości, spokoju, nie spieszności. Jak do tego dodamy wiersze i gitarę, mamy pełnię szczęścia. Tak miły wieczór w ubiegłym tygodniu doświadczyła spota grupa gubińskich petetekowców, a wykonawcami byli: były burmistrz Gubina, były poseł Czesław Fiedorowicz prezentujący swoje wiersze i nasz kolega Rysiek Pruchniewicz z gitarą i odpowiednimi do nastroju piosenkami.
O tym, że Rysiek gra i śpiewa wiedziało wielu, ale o twórczości poetyckiej pana Fiedorowicza, na palcach jednej ręki można policzyć. Gubinianin polityk nie obnosił się nie ze swoją umiejętnością, nie traktując tej pasji na tyle poważnie, by nią epatować. A szkoda, bo wiersze szczególnie te poświęcone polityce i politykom, są małymi wierszowanymi felietonami. Od kilkunastu lat na bieżąco komentuje w wierszach rzeczywistość, ale i potrafi z dystansem spojrzeć na swoją twórczość.
W jednym z wierszy pisze: „Jakaż to moja poezja – Czym są Czesia wiersze – Na pewno nie finezją – I nie po miejsce pierwsze.” A dalej: „Moje są polityczne – Na różne jubileusze – Czyli takie praktyczne – Piszę choć nie muszę”
Pan Czesław prezentował wiersze podzielone na grupy, więc było o zdrowiu – Głowa, Oko, Ręka Noga, Ucho. Wiersze okolicznościowe np. o Walentynkach: „Każdy dzisiaj jest przejęty – Młodzi, starzy, ważni, prości – Bo od rana ten Walenty – Wzywa wszystkich do miłości”
Najobfitszą grupą wierszy są te o politycznym zabarwieniu: „To jakaś heca albo hecka- do państwa gdzie nie ma Wenecji – Przyjeżdża Komisja Wenecka”…..
Jak się rzekło słowo mówione „okraszał” piosenką i gitarą Rysiek, a ponieważ zbliżał się „tłusty czwartek” przy kawie pączkach i faworkach zakończył się ten ponad trzy godzinny miły wieczór.
Kaśka Janina Izdebska