PODZIEMIA KRYJĄ W SOBIE TAJEMNICĘ!
Co się z nami dzieje? Wojna podchodzi do naszego okna i znów staje się oczywista. Płonie Donieck, płonie Irak i Syria. Trudno. Czy jeszcze niedawno mogliśmy wyobrazić sobie rosyjskie wojska w Kijowie? Już teraz tak. Wciąż mamy pokój. Ale to jest pokój z brzydkim widokiem. Z widokiem na wojnę. A my co? Nie mamy nawet konika i szabelki. Mamy jeno kredyty i fotki z wakacji oraz przemądrzałe dzieciaki, które nas nie słuchają bo nie ma po co.
Tak sobie rozmyślam, zwiedzając z czterdziestoosobową grupą gubińskich turystów z PTTK największy schron cywilny w Polsce wybudowany przez Niemców w Szczecinie, podczas drugiej wojny światowej. Dzięki dwom podziemnym trasom turystycznym można poznać wojenną historię miasta i powojenne losy schronu. Schron pod szczecińskim dworcem kolejowym wybudowany w 1941r. został wybudowany jako schron przeciwlotniczy dla ludności cywilnej zobaczyliśmy częściowo(remont). Przypuszcza się, że do jego wybudowania wykorzystano stare podziemne korytarze jeszcze z końca XIX w. Po zakończeniu wojny przejęli go Polacy i został zaadoptowany na schron przeciwlotniczy. Aż do początków lat 90 tych odbywały się w nim szkolenia obronne. Podziemia kryją w sobie tajemnicę, w schronie istnieją zamurowane przejścia, które nie wiadomo dokąd prowadzą. Szacuje się, że w okresie II Wojny Światowej w Szczecinie było 788 bunkrów publicznych oraz bunkry prywatne wybudowane przez zamieszkałych tu Niemców.
Po godzinnym pobycie pod ziemią wsiadamy do naszego autokaru i jedziemy „Ku Słońcu”, taką bowiem optymistyczną nazwą określono ulicę, na której znajduje się „Ogród Pamięci”- cmentarz do którego wiedzie okazała brama. Po drugiej stronie kończy się zgiełk miasta, a zaczyna strefa ciszy. Cmentarz należy do największych europejskich nekropolii, zaprojektowany jako ogród, z okazałą fontanną, pomnikami, ścieżkami spacerowymi. Jego projektant zadbał o to by cmentarz nie kojarzył się ze śmiercią i przemijaniem, ale był miejscem afirmacji życia. Dlatego piękne aleje są wysadzane rzadkimi gatunkami drzew i krzewów sprowadzonych niemal z całego świata, zachęcają do spacerów i kontenplacji. ”Ogród Pamięci” to dzieło sztuki ogrodniczej.
Po takiej refleksyjnej dawce emocji, wyciszamy się zwiedzając bazylikę szczecińską bliźniaczo podobną do naszej „Fary”. Wypełniony zwiedzaniem dzień kończymy długim nocnym spacerem brzegiem morza. W świetle księżyca. Warunki bytowania mamy świetne. Wygodne pokoje w Dziwnowie z widokiem na zacumowane statki spacerowe i kutry rybackie.
Dzień następny. Niedziela. Jeszcze przed śniadaniem idziemy po świeże ryby, zamówione przez zadomowioną tu (koligacje rodzinne) Krystynę. I znowu spacer brzegiem morza, tym razem w życzliwym pełnym słońcu. Zmieniamy plany bośmy się trochę zasiedzieli nad tym naszym morzem i zamiast do Kamienia Pomorskiego jedziemy do Pustkowa, a potem Trzęsacza, by na klifie zobaczyć legendarne ruiny Kościoła, którego historia sięga XIII w. Ciekawostka. 2 sierpnia 1874r.odprawiono ostatnią pożegnalną msze na klifie. Niecałe 30 lat później pierwsza część zabytkowego budynku osunęłą się do morza. Dzisiaj już tylko fragment ostatniej ściany przypomina o dawnej świetności tego miejsca. Obserwujemy starty i loty lotniarzy. Fruwają nad naszymi głowami. Szum morza, ruiny i lotniarze- niezwykły widok. Potem mamy Latarnie Morską w Niechorzu, niestety nie starcza nam czasu na „Muzeum Miniatur Latarni Morskich” w plenerze, ani na „Muzeum Motyli”.O żywych motylach w tym niezwykłym miejscu opowiada nam Iwona, która z uczniami bywa tu każdego roku. Jeszcze po drodze obiad i powrót do domu. Żegnamy się przed rozstaniem, dziękując pomysłodawcy i kierownikowi wycieczki naszemu koledze Zbyszkowi Worobiejowi. Nie tylko świetnie przygotował trasę, ale zadbał o każdego uczestnika. No i co najważniejsze- od startu wprowadził pogodny nastrój. Nasza prezeska Grażyna Bartkowiak, chociaż zarzekała się, że dzisiaj ma wolne, mijała się z prawdą, bowiem widać było, że dyskretnie czuwa nad całością.
Oj! gdyby nie ten petetek wiele miejsc i zdarzeń by ominęło człowieka.
Kaśka Janina Izdebska