„Szlakiem Bachusików”
Zgodnie z Planem działania Koła Terenowego Nr 1 w dniu 6 kwietnia 2013 roku udaliśmy się samochodami do Zielonej Góry. Na zbiórce obok Fary stawiło się 9 członków naszego koła i jeden sympatyk. Po przywitaniu wszystkich przez prezesa koła Zbigniewa Worobieja dwoma samochodami przejechaliśmy trasę Gubin – Zielona Góra.
Po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia ( Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej) udaliśmy się deptakiem zielonogórskim do miejsca, w którym postawiono Bachusa. Od tego miejsca kol. Ewa Dąbek zaopatrzona w mapę rozmieszczenia „Bachusików” oprowadziła grupę wytyczonym szlakiem zatrzymując się przy „Bachusikach „ podawała ich nazwę i opis.
Podobały się nam nazwy: ”Pędzibeczek – co turla beczkę po schodach do ratusza. Nie wiadomo, czy ją komuś „gwizdnął” i usiłuje ukryć w ratuszowych piwnicach, czy też chce poczęstować winem miejskich radnych. By lepiej się im pracowało. Odpadek – to entuzjasta sportów ekstremalnych. Przed wiekami założył się, że wejdzie na szczyt Wieży Głodowej, bez asekuracji. Ani razu mu się nie udało. Wciąż spada na ziemię. W tej wspinaczce na pewno nie pomaga mu trzymany w garści dzban z winem. Ciekawek – co to wciąż zdziwiony spogląda na wykopaliska osłonięte pancerną szybą. To Bachusik z najbardziej burzliwą historią. Jesienią zeszłego roku ktoś usiłował go ukraść. Z rzeźby na deptaku zostały jedynie dwie stopy. Na szczęście odnaleziono tułów i po renowacji Bachusik wrócił na swoje miejsce. Niedawno ktoś go pochlapał farbą. Wciąż jest głaskany przez dzieci i wciąż fotografowany. Śpioch – to ten Bachusik, który utknął pod pancerną szybą i się wyleguje na starym fragmencie muru. – Mi jest tutaj dobrze! Nigdzie nie wychodzę – twierdzi.”
W Zielonej Górze znajdują się 24 „Bachusiki”. Najnowsze to: Informatikus Ekonomikus, Questina i Brukus.
Ciepłolubikus zniknął – chyba zima komuś za mocno doskwierała. Powstały z datków zamożnych mieszkańców Zielonej Góry, którzy postanowili wesprzeć zdobienie deptaku i nie tylko. Idąc szlakiem „Bachusików” możemy podziwiać architekturę miasta.
Następny cel naszej wyprawy to Muzeum Ziemi Lubuskiej. Wstęp dla grupy od 10 osób po 3 złote od osoby. Podobało się nam Muzeum Wina, w którym możemy się zapoznać z kolejnymi etapami wyrobu wina od średniowiecza do czasów współczesnych z uwzględnieniem tradycji winiarskich Zielonej Góry.
Niemałą atrakcją jest Muzeum Tortur, w którym znajduje się największa w Polsce ekspozycja stosowania prawa karnego, sposobów wykonywania wyroków oraz metod i narzędzi tortur. Tu słyszeliśmy jęki skazańców, brzęczenie łańcuchów, odczytywanie wyroków i płacz kobiet. Muzeum ponadto oferuje zwiedzającym inne zbiory i wystawy. Kto nie był niech przy okazji odwiedzi to miejsce – naprawdę warto.
Pobyt w Zielonej Górze zakończyliśmy obiadem w restauracji „U Szwejka” konsumując knedliki i delektując się czeskim piwem, którego mają tu 60 gatunków. Obsługiwała nas miła kelnerka rodem z Gubina. Powrót do Gubina zakończył nasz wypad do Zielonej Góry. Tadeusz LECH