WARTO BYŁO JECHAĆ!
Czy wiecie Państwo, że miasteczko Borno Sulinowo było miastem zamkniętym? Dosłownie. Rządzili tu kolejno hitlerowcy i Sowieci. Nieco ponad 20 lat temu powróciło z niebytu, Czy znacie Państwo program Lebensborn czyli Źródło Życia, realizowany w sanatorium w Borkowie, gdzie gwałcono polskie dziewczyny, przyszłe matki „odnowy krwi niemieckiej.”
Czy wiecie, że miasto Szczecinek nie pobiera opłat za parkingi, uważają bowiem, że mieszkańcy płacą podatki a przyjezdnych trzeba zachęcić żeby wrócili, ma specjalne wydzielone i dobrze przygotowane wybiegi dla psów, równe chodniki i jezdnie, ale nie ma domu kultury bo wymyślili Samorządową Agencję Promocji i Kultury?
Też nie wiedziałam i może bym dalej żyła w niewiedzy, gdyby nasz gubiński Oddział PTTK nie zorganizował wycieczki w te miejsca. Ale po kolei. Najpierw był Szczecinek miasto z 40 tyś mieszkańców, położone na Pomorzu Zachodnim „okalane” jeziorem Trzesiecko. Ważna informacja, bo jezioro zagospodarowane z wysepkami, położonymi kompleksami sportowymi- stadion, kryta pływalnia, centrum tenisowe, wyciąg do nart wodnych- a wieczorem szaleństwo podczas muzycznych i kabaretowych występów w Parku Miejskim, naturalnie nad jeziorem. To wszystko spaja tramwaj wodny, który obsługuje 8 przystanków. W mieście na różnych skwerkach 9 siłowni zewnętrznych z różnorodnym sprzętem. Ciekawostka-nikt tego nie niszczy. Na terenie miasta zachowały się pozostałości po linii niemieckich umocnień z lat 30 XX w. W jednym z nich znajduje się Muzeum Wału Pomorskiego. Jest też Muzeum Regionalne ze zbiorami archeologicznymi, myśliwskimi i złotniczymi. Jednym z symboli Szczecinka jest blisko osiemdziesięciometrowa wieża kościoła neogotyckiego.
Oprócz sześciu parafii rzymskokatolickich w Szczecinku znajduje się dziewięć kościołów innych wyznań. Wśród pomników na uwagę zasługuje pomnik Adama Giedrysa, mistrza krawieckiego z Wilna, łącznika Armii Krajowej,po wojnie osiedlonego w Szczecinku. Aresztowany za antykomunizm trafił do szpitala z gruźlicą nerek. Długi pobyt w szpitalu przyczynił się do zainteresowań astronomicznych. Był tak genialnym samoukiem, że po latach sam prowadził wykłady na zagranicznych kongresach astronautyczno- astronomicznych i był w kontaktach naukowych z uczelniami na całym świecie i astronautami.
W mieście bardzo prężnie działa Samorządowa Agencja Promocji i Kultury powstała z połączeń Ośrodka Kultury i Młodzieżowego Domu Kultury. Działa na trzech płaszczyznach-kultura-organizacja masowych oraz kameralnych imprez, promocja- promocja turystyczna i gospodarcza miasta, oraz biznes-świadczy usługi dla firm, pełni też rolę animatora działań kulturalnych. W dostępnym miejscu ogrodzony i zagospodarowany wybieg dla psów, zapewnia czystość na skwerkach, a nieodpłatne parkingi, zdaniem władzy zachęcają do ponownych odwiedzin. Ilość danego miejsca w gazecie nie pozwala rozpisywać się o wielu ciekawostkach, więc zabieram czytelników do Połczyna Zdroju. O urokach uzdrowiska też nie napiszę ale o tym o czym się nie wie. Otóż w pewnej odległości od centrum wśród lasów i pól położone jest sanatorium Borkowo, które do 1945r funkcjonowało jako Lebensbon czyli Źródło Życia. Prezesem został Henrich Himmler. Miało ono stworzyć odpowiednie warunki w swoich ośrodkach(było ich kilka)do „odnowienia krwi niemieckiej” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi”. W tym celu do sanatorium przywożono m.in. wyselekcjonowane polskie dziewczyny, które były gwałcone przez SS manów- reproduktorów, przeznaczonych do rozmnażania. Po narodzinach dzieci odbierano, a matki odsyłano. Łącznie w Lebesbon na świat przyszło około 6 tyś. dzieci. Makabra.
Nazajutrz po tradycyjnych turystycznych śpiewach na nocnym posiadzie jedziemy do następnej atrakcji- miasta Borno Sulinowo, o którego istnieniu do 1992 wielu nie wiedziało, chociaż leży w okolicach Szczecinka nad jeziorem Pile. Postało w latach 30 jako punk militarny wojsk niemieckich, zajmujący obszar 18 tyś. hektarów, poligonu wojskowego i miasta z 50 tyś mieszkańców, do którego wstęp mieli tylko wybrani.
Po II wojnie światowej stało się bazą radziecką i trwało tak blisko pół wieku. Pod miastem istnieje drugie nigdy do końca nie zbadane ze szpitalem, koleją podziemną, tunelami ewakuacyjnymi. Teraz zdewastowane i zrujnowane miasto złapało drugi oddech, wskoczyło w nurt życia- kusi pięknem przyrody i tajemniczej przeszłości z której po trosze uczyniono gadżet dla ciekawskich. Jedną z wizytówek miasta jest Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych , na którym od 10 lat pojawia się około 4 tyś uczestników, a widzów jest co najmniej dziesięć razy więcej. Nam podobał się proboszcz jedynego kościoła w mieście, powstałego na bazie kina, ale za to z niepowtarzalnym ręcznie robionym przez Jana Zamoyskiego – Tryptykiem. Bardzo komunikatywny proboszcz opowiadał o kościele, bawił nas anegdotami i dowcipami, a zakończył pytaniem: – Czy nas nie nudzi? Przy tym wspomniał jak to podczas jednego z jego kazań zauważył śpiącego. Po mszy zapytał wiernego dlaczego spał na kazaniu- na to usłyszał odpowiedź „Bo ja do księdza mam całkowite zaufanie”.
Wracamy do domów zachrypnięci od śpiewania, nabuzowani nowymi wiadomościami i energią, chwaląc organizatorów udanej wycieczki, którymi tym razem byli szefowie Klubu Rowerowego ”Luzak” przy gubińskim PTTK z Krysia i Kazimierzem na czele. A ile pracy trzeba włożyć w organizację wycieczki, wiedzą tylko ci,którzy to robią. DZIĘKUJEMY!!!!!
Kaśka Janina Izdebska