UROKLIWE MIEJSCE ZIEMI LUBUSKIEJ!
Pandemia pandemią, a żyć trzeba – powiedziała sobie Grażyna prezeska Klubu Rowerowego „Luz” i członkini Zarządu przy Oddziele Miejskim PTTK w Gubinie i zorganizowała spływ kajakowy.
Kajakarstwo można dzielić na : kajakarstwo turystyczne najliczniej uprawiane, morskie, górskie i sportowe.
Nasza 14 – osobowa petetekowska grupa wyjeżdżając na spływ kajakowy do Międzyrzecza zaprezentowała nową przez siebie odkrytą dyscyplinę- kajakarstwo rozpaczliwe. Bo jak inaczej można nazwać przeprawę przez rzekę Paklicę urokliwą i prawie dziewiczą. Jej dziewictwo polegało na tym, że zwalone drzewa na całej szerokości znakomicie hamowały dalszą drogę, zaś pięknie wyglądające nenufary, gęsta roślinność pod kajakiem skutecznie ograniczała prędkość. Pokonywanie tych przeszkód to gotowy scenariusz dla dobrej komedii. Naturalnie bawili się ci, którzy do przeszkody jeszcze nie dopłynęli, bowiem trudno było powstrzymać wesołość widząc wiszącą koleżankę na konarze drzewa rozpaczliwie walczącą z przeszkodą, a pod nim płasko leżącego męża próbującego przeprowadzić kajak. Co kawałek ktoś z nas uprawiał taką akrobatykę, więc śmiechom nie było końca. Tak pokonaliśmy 12 km. rzeką Paklicą będącą lewym dopływem Obry zasilanej wodą kilku jezior i strumieni. Ostatni odcinek stanowiło 2,5 km. Jezioro Bukowieckie. No tu już nie było tak wesoło, bo zerwała się burza i oprócz strachu przed piorunami dostąpiliśmy bezpośredniego oczyszczenia przez rzęsisty deszcz. Dokładnego aż do intymnych części garderoby.
Dopłynęliśmy do Wrzosowego Młyna w Międzyrzeczu położonego nad 250 letnim młynem nad rzeką Paklicą. Płynęliśmy od Szumięca gdzie dowieziono kajaki. Przemoknięci do przysłowiowej suchej nitki, ale szczęśliwi z wielkim apetytem pałaszowaliśmy przygotowana dla nas gorącą zupę gulaszową i żegnani deszczem wracaliśmy do Gubina przyrzekając, że jeszcze tu kiedyś wrócimy. Wielkie dzięki tym, którzy przygotowali tak niezwykłą i udaną wyprawę ze szczególnym wyróżnieniem głównej organizatorki GRAŻYNY.
Kaśka Janina Izdebska